Fragment relacji uczestniczki:

 ·„Pobudka jest o 7.00 Rano, bo o 7.45 Jest już przegląd. Polega on na tym, że najpierw czyścimy przydzielone nam konie. Przemywamy im chrapy i oczy, czeszemy grzywę, usuwamy brud z kopyt.
Później każdy z nas wyprowadza swojego konia na ujeżdżalnię. Przez jedno okrążenie koń stępuje, przez drugie kłusuje. Dzięki przeglądowi nasze rumaki są już gotowe do jazd, a trener może sprawdzić, czy np. nie kuleją.
Po przeglądzie, o 8.30 Mamy śniadanie. W małej, przytulnej „Gospodzie Hubertus”czekają już na nas świeże bułeczki, ciepłe kiełbaski, a dla wegetarian - stosowne dania.  Praktycznie jadłospis możemy ustalać sami, wolimy jednak niespodzianki jakie serwuje nam pan Janusz.

Po śniadaniu nauka jazdy konnej.
-" Zobaczymy, jak bardzo ruszasz rękoma przy jeździe" - mówi nasz trener Krzysztof.

 Spokojnie, rzeczowo za każdym razem tłumaczy nam tajniki jazdy.

 Tak, wiem dla osób, które nigdy nie jeździły konno powstaje zawsze pytanie, „co to za sztuka?”, inaczej jak samodzielnie jeździsz konno. Każda wskazówka jest na wagę złota i naprawdę można dużo się nauczyć.

Jazdy konne dwa razy dziennie naprawdę wymagają niezłej kondycji.

 Do tego inne atrakcje, które  proponuje nam pani Asia, nasza wychowawczyni jak np.

zwiedzanie Zamku Książ, Palmiarni, wycieczki do Świebodzic czy Szczawna Zdroju,

powoduje, że sen przychodzi szybciej niż noc.

Udział w obozie konnym polecam każdemu. To wyjątkowy czas, obfitujący w liczne przeżycia. Dzięki niemu można przebywać z końmi non-stop, co pozwala je zrozumieć. Rzadko kiedy na takich obozach można narzekać na nudę. Nie zapomina się go nigdy, a przygody z nim związane wspomina się przez całe życie."

 

W pierwszym turnusie obozu jeździeckiego w Stadzie Książ w dniach 17.07.-21.07. 2012 brało udział 15 uczestników.

Zapraszamy w przyszłym roku.